Posts tagged ‘Tahuarapa’

16 lipca, 2011

Milczące ryby znad Ukajali…

Chcieli popłynąć kajakiem z Atalaya do Pucallpa. Nic takiego dla wytrawnych podróżników odcinek w linii prostej 270, a realnie przy dobrych obliczeniach 480 km! Jesli brać pod uwagę meandry Ukajali (długość od źródeł ok. 2400 km, powierzchnia dorzecza ok. 375 tys. km²) może być nawet i więcej… Atalaya 10.243 mieszkańców, w prowincji Atalaya (Ukayali) u zbiegu rzek Urubamba i Tambo, które dalej wpływają do Ukajali. http://www.facebook.com/pages/Atalaya/112328312116135?sk=wiki

Odcinek Ucayali z Atayala (dolna żółta pineska) do Pucallpa (górna żółta pineska)

Port w Atayala Fot. Google Earth

Rzeka Tambo w Atalaya Fot. Google Earth

Urubamba... Fot. Google Earth

Ukajali... Fot. Google Earth

Polskie źródła piszą i nie piszą o szczegółach, w Ameryce Łacińskiej to samo… Wiele elementów w relacjach oficjalnych się powtarza, obraz tego zdarzenia wydaje się jednak dość uproszczony i mocno niejednoznaczny.

Z informacji policji wynika, że we wspólnej operacji przeprowadzonej przez Policję i Marynarkę Wojenną, o świcie w piątek (27 maja – przyp. autor), najpierw wkroczyli do domu Fidela Garcíi Camposa (24 lub 29 lat), który podczas przesłuchania przez policję doprowadził do domu, gdzie znaleziono rzeczy osobiste turystów [z informacji nie wynika, czyj to był dom, czy jego czy kogoś innego].

Przesłuchany był również Juan Carlos Rios Mayta ze społeczności Tahuarapa [Asháninkas i Tahuarapa żyją na przeciwległych brzegach w innych wioskach i elementów dwóch społeczności w ogóle nie bierze się w informacjach pod uwagę]

Zatrzymany Fidel García Campos powiedział dla wiadomości „Ameryka Noticias”, że jego kuzyn Fredy (Freddy) Ruiz García (29 lat) razem z Rogerem (Robertem) Ruizem Rios (27 lat), widząc kajak polskich turystów przecinający rzekę Urubamba, strzelali z broni palnej, zabili turystów, aby ich okraść, a następnie rozczłonkowali ich ciała i obciążone kamieniami wrzucili do rzeki. Fidel wskazuje także, że tego dnia popijali likier Masato, napój ze sfermentowanej juki …

Przebieg wydarzeń: kontyngent policji, w obecności prokuratora okręgowego Nelsona Caballero Cordovy przybył do Atalaya na pokładzie trzech statków. Odnaleziono podejrzanego Fidela Garcię, wskazał on dom, gdzie znaleźli przewodnik po Peru i Boliwii w języku polskim. W przewodniku znaleziono kilka notatek, zrobionych prawdopodobnie przez zaginionych. Odnaleziono również krem do farbowania włosów z opisem w języku polskim, krem przeciwzmarszczkowy dla osób starszych polskiej produkcji. Wewnątrz innego domu odkryto dwa łóżka z w pośpiechu zrzuconymi moskitierami, palący się ogień, świeże ryby, kołowrotek rybacki polskiej produkcji, parę adidasów marki Nortbrook z amerykańską flagą – rzeczy należące do zaginionych.

[z tego fragmentu relacji może wynikać, że nocowali oni w tym domu w indiańskiej wiosce, a nie jak podają oficjalne źródła w rozbitym na plaży namiocie]

Przyczyna zbrodni nie została jeszcze potwierdzona przez policję…

Asháninkas przepraszają rodziny zamordowanych polskich turystów, o czym donosi korespondent Ideeleradio:  poprzez list otwarty, rdzenni mieszkańcy informują, że są zawstydzeni tym faktem, który nazywają incydentalnym i proszą o wybaczenie społeczeństwo zarówno polskie i europejskie.

Dokument podpisany przez Carlosa Vasqueza Vasqueza, przewodniczącego komisji, informuje również, że uczestnicy zdarzenia byli świadomi faktu, iż  zostało to spowodowane przez mieszkańców etnicznych Asháninkas, co stawia w złym świetle społeczność Tahuarapa, górnej Ukajali, w obszarze znanym jako Aririka.

W trakcie śledztwa, zatrzymano trzech mieszkańców społeczności Tahuarapa, którzy powiedzieli, że zabili turystów w przekonaniu, iż są oni „pelacaras” (ludźmi, którzy kradną narządy ludzkie i tłuszcz).

[informacje odnośnie tego, kim są aresztowani, nie zgadzają się, raz mówi się o Asháninkas, raz o Tahuarapa, a gdzie indziej podaje się, że to indiańska „milicja” Tahuarapa aresztowała zabójców z Asháninkas… – co najmniej dziwaczne, ale takie sprzeczności w Ameryce Łacińskiej są na porządku dziennym]

http://ideeleradio.pe/web/wNoti.php?idN=2968&tip=red

Indiańska „milicja” ze wspólnoty Tahuarapa wytropiła i ujęła głównego podejrzanego w sprawie śmierci Polaków. Pochodzi on z miejscowości Atalaya, zamieszkanej przez Indian Asháninkas. Atalaya znajduje się po przeciwnej stronie rzeki Urubamba niż ta, gdzie zamordowano podróżników.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title,To-oni-ujeli-glownego-podejrzanego-o-zabojstwo-Polakow,wid,13585082,wiadomosc.html?ticaid=1cabe

Policja nadal poszukuje ciał i kajaka, żeby ustalić, czy rzeczywiście wersja zatrzymanych jest prawdziwa. Orlando del Águila Cabanillas, szef policji w Ukajali, powiedział: „Jest jeszcze inna teoria, że nie jesteśmy w stanie zlokalizować ciał Polaków, bo najwyraźniej nie zostały wrzucone do rzeki, ale pochowane.”

Inne opinie głęboko nie potwierdzone

Aurelio Vela Saavedra w jednym z komentarzy pod wiadomościami dotyczącymi zaginięcia polskich turystów mówi, że nazwiska zatrzymanych wcale nie są rodzime [!!!] i żeby dziennikarze nie mówili bzdur i nie bronili przestępców, jaki jest ich zwyczaj [!!!]

http://www.panamericana.pe/nacionales/88282

Na Facebooku mówi się, że zabójcy nie są nativos (rdzenni), czyli nie pochodzą z okolicy !!! że prawdziwi tubylcy Asháninkas nie są w stanie zabić człowieka !!! ludzie nie wierzą, żeby tubylcy zabli dla zysku !!!

W Peru mówi się, że kiedy chce się coś ukryć w dżungli, wrzuca się to do rzeki… a resztę załatwiają zwierzęta bez pozostawienia śladów… Mówi się  że jest wiele niebezpiecznych miejsc, zwłaszcza w dżungli czy na szlakach rzecznych i o tym, że są nienależycie zabezpieczone ze względu na przybywających turystów, że panuje bieda i możliwa jest zazdrość o rzeczy materialne, co może spowodować chęć kradzieży…

W Polsce mówi się, że byli wytrawnymi podróżnikami, którzy niedawno przeczytali „Ryby śpiewają w Ukajali” Arkady’ego Fiedlera, że byli podróżnikami a nie znali języka, zwyczajów, że popłynęli Ukajali we dwoje, bez rdzennego przewodnika,  że mieszkańcy osady kazali im się wynosić ze swojej ziemi, a oni nie posłuchali, albo, że wzięto ich za złych ludzi, którzy mogą zabijać dla pozyskania ludzkiego tłuszczu, sprzedawanego jako lekarstwo…

Z bloga wynika, że rozbicie się na plaży będącej własnością wspólnoty indian zostało zabronione, że podróżnicy się jednak dostosowali, ale zawrócili po zapomnianą „torbę z wózkiem”; Kiedy okazało się, że torby z wózkiem nie znaleźli w miejscu pozostawienia, popłynęli na drugi brzeg i zanocowali; indianie, którzy ich odwiedzili, zakomunkowali, że torba jest do odebrania we wsi u Segundo (najważniejszy w wiosce); rankiem odebrali więc torbę, postawili piwo Segundo i odpłynęli… „Tak zakonczyla sie nasza wizyta w Indigena Comunidad czyli wioskowej indianskiej wspolnocie „Nueva Italia – Rioia” plemienia Yine – Ashininka. Celinka i Jarek” [wpis datowany 26 maja]

http://blog.kajak.org.pl/wloczykije/

Drugi wpis też z datą 26 maja o podholowaniu do Atalaya przez indiańską motorową pirogę… i trzeci wpis również z 26 maja o wypłynięciu z Atalaya do Pucallpa. I potem cisza….

[jak na mocno zajętych podróżą sporo czasu na uzupełnianie bloga]

Według bloga, Celinka ćwiczyła hiszpański i coś tam jednak indianom potrafiła wyjaśnić, więc to nieprawda, że nie znali języka…