Mezalians, czyli lubię poezję

Naprawdę trudno nie lubić poezji

Refleksyjna, walcząca, ironiczna, stosuje metafory i inne środki stylistyczne, czasem aż trudno ją zrozumieć…

Niedawno przyznałam się w tzw. towarzystwie, że czasami piszę wiersze. Towarzystwo zamarło. Rzucono mi spojrzenie zjadliwe i nieprzyjazne. Skonsternowane. Towarzystwo bowiem poezji nie uznaje i wie najwyżej, że jest.

Według mojej opinii  ta forma wypowiedzi w świecie współczesnym spotyka się z niezasłużoną deprecjacją.

Poeta uznawany jest za idiotę, niewiele wartego głupka, biedaka z dziurami w kieszeniach, a zalety jego intelektu są ignorowane. Ponieważ świat współczesny, według stanu wiedzy towarzystwa za rok 2013, nie potrzebuje poetów, tylko zdolnych i kreatywnych menegerów, którzy zajmują się budowaniem nowego porządku.

Jednak w towarzystwie, pomimo wszystko, aspiracje nie giną. W spojrzeniach i komentarzach wyczułam więc odrobinę zazdrości. Być bowiem zdolnym i kreatywnym menegerem z umiejętnością tworzenia poezji…

Porzućmy jednak marzenia wkroczenia na kręte ścieżki talentu, intelektu bądź geniuszu, pojęć które zarezerwowane są dla idiotów godnych co najwyżej politowania czy pogardy.

Nie używając słów Dantego, które mogłyby wywołać w towarzystwie konsternację, a nie dysputę filozoficzną z powodu niewłaściwego zrozumienia przesłania, lub mówiąc językiem przyswajalnym, „co poeta chciał przez to powiedzieć”, posłużę się najbardziej trafną odpowiedzią, w jaki sposób oceniam te priorytety…

„Na pewnego menegera” *

Próżnoś repliki się spodziewał

Nie dam ci prztyczka ani klapsa

Nie powiem nawet pies cię je*ał

Bo to mezalians byłby dla psa

Julian Tuwim

* Tytuł oryginalny fraszki „Na pewnego endeka”

Z wyrazami podziękowania 

Dodaj komentarz