Archive for Grudzień, 2012

26 grudnia, 2012

Polska kasta finansowa nie będzie mogła już korzystać z raju podatkowego na Cyprze

źródło: http://www.autonom.pl

Z początkiem roku 2013 ma zacząć obowiązywać umowa między rządem Polski i Cypru, na mocy której polscy oligarchowie nie będą mogli już lokować kapitału w cypryjskich “rajach podatkowych”. Tym samym stracą możliwość wyprowadzania na zewnątrz środków finansowych wypracowanych poprzez eksploatację narodu, a które to mogą posłużyć na zniwelowanie sztucznie wywołanego globalnego kryzysu.

W szczególe przepisy te zastopują proceder transferowania dochodów polskich przedsiębiorstw, jak również kadry kierowniczej i zarządczej do cypryjskich spółek. Podobnie jak reszta narodu zamiast podatku rzędu 9 procent zaczną płacić 19. W tym celu na Cyprze funkcjonowało minimalnie 5 tysięcy spółek, w których wygenerowano fikcyjne stanowiska, na których rzekomo zatrudnieni byli Polacy.

Ogółem zmniejszy się liczba tzw. rajów podatkowych. Podobne prawne regulacje podpisane zostały także z Luksemburgiem, Singapurem, Malezją jak również i brytyjskimi terytoriami zależnymi na Kanale La Manche.

na podstawie: Nowy Obywatel

22 grudnia, 2012

Wesołych świąt

zawsze-jest-boze-narodzenie

15 grudnia, 2012

CIA ‚torturowała i sodomizowała’ podejrzanego o terroryzm, orzekł Trybunał Praw Człowieka

Punkt zwrotny w wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – CIA torturowało niesłusznie zatrzymanego obywatela Niemiec

źródło:  Richard Norton-Taylor / The Guardian, Thursday 13 December 2012 18.54 GMT

Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że obywatel Niemiec Khaled el-Masri był torturowany przez agentów CIA, po raz pierwszy sąd określił metody traktowania przez CIA jako tortury. Foto: Christian Hartmann / AP

Agenci CIA torturowali obywatela Niemiec, sodomizowali, pętali i bili go, kiedy policja macedońska patrzyła, stwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka w historycznym wyroku opublikowanym w czwartek (13.12.2012).

W jednomyślnym orzeczeniu, także Macedonię (była Jugosłowiańska Republika Macedonii) uznano winną torturowania, nadużywania i potajemnego uwięzienia Khaleda El-Masri, obywatela Niemiec pochodzenia libańskiego, rzekomo powiązanego z organizacjami terrorystycznymi.

Masri został zatrzymany w Macedonii w grudniu 2003 r. i przekazany zespołowi ‚ds. transferu’ CIA na lotnisku w Skopje i potajemnie wywieziony do Afganistanu.

To jest pierwszy raz, kiedy sąd określił traktowanie przez CIA podejrzanych o terroryzm, jako tortury.

„Wysoka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jednogłośnie stwierdziła, że pan el-Masri został poddany przymusowemu zniknięciu, bezprawnemu zatrzymaniu, w trybie nadzwyczajnym bez jakiegokolwiek procesu sądowego oraz nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu”, powiedział James Goldston, dyrektor wykonawczy Open Society Justice Initiative.

Określił wyrok jako autorytatywne potępienie niektórych z najbardziej niepożądanych taktyk stosowanych w wojnie z terrorem po 9/11. – To powinno być dzwonkiem alarmowym dla administracji Obamy i sądów amerykańskich – powiedział „The Guardian”. – Dla nich nadal unikanie poważnej lustracji działalności CIA było „po prostu nie do zaakceptowania” – powiedział.

Jamil Dakwar, z Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich, określił wyrok jako „wielkie zwycięstwo sprawiedliwości i rządów prawa”.

Stosowane przez CIA metody przesłuchań szeroko potępione jako tortury podczas „wojny z terrorem” administracji Busha, trafiły pod lustrację Kongresu również w czwartek.

Od amerykańskiej komisji senackiej do spraw wywiadu oczekuje się, aby zatwierdziła przyjęcie ogromnego przeglądu kontrowersyjnych praktyk, włącznie z podtapianiem, skrajnymi stresującymi pozycjami ciała, przymusową nagością, biciem i pozbawianiem snu i deprywacją sensoryczną.

Sprawozdanie, które ma prawie 6000 stron, zostało sporządzone w oparciu o trzy lata przeglądu ponad 6 mln informacji i jest wiarygodne aby stwierdzić, że „wzmocnione techniki przesłuchań”, przyjęte przez CIA w latach kadencji Busha, nie przyniosły przełomu w działaniach wywiadu, przeciwnie do poprzednich stwierdzeń.

Komisja, która jest zdominowana przez demokratów, może głosować za zatwierdzeniem sprawozdania, mimo sprzeciwu ze strony republikańskich członków, może też sprawić, aby raport kiedykolwiek ujrzał światło dzienne.

Trybunał w Strasburgu stwierdził, że to, co si stało z Masrim, „należy ustalić ponad wszelką wątpliwość”, i że Macedonia była „odpowiedzialna za jego torturowanie i złe traktowanie, zarówno w tym kraju, jak i po jego przeniesieniu na tereny władz amerykańskich w kontekście jego pozasądowego wydania„.

W styczniu 2004 r., macedońska policja zabrała go do hotelu w Skopje, gdzie przebywał zamknięty w pokoju przez 23 dni i był przesłuchany w języku angielskim, mimo ograniczonej znajomości tego języka, w sprawie jego rzekomych powiązań z organizacjami terrorystycznymi – powiedział sąd w orzeczeniu. Jego wnioski skontaktowania się z niemiecką ambasadą zostały odrzucone. W pewnym momencie, kiedy powiedział, że zamierza odejść, grożono mu rozstrzelaniem.

„Traktowanie Masriego na lotnisku w Skopje przez zespół CIA ‚ds. transferu’ – kiedy był poważnie pobity, sodomizowany, spętany i zakapturzony, i poddany całkowitej deprywacji sensorycznej – zostało przeprowadzone w obecności urzędników państwowych [Macedonii] i w ich jurysdykcji” orzekł sąd.

Dodaje: „Ich rząd był zatem odpowiedzialny za te czynności dokonane przez zagranicznych urzędników. Nie udało im się przedstawić żadnych argumentów wyjaśniających lub uzasadniających stopień użytej siły lub konieczności działań inwazyjnych i potencjalnie wymierzonego poniżenia.

Środki te zostały wykorzystane z premedytacją, ich celem było spowodowanie u pana Masriego dotkliwego bólu lub cierpienia, w celu uzyskania informacji. Zdaniem sądu, takie traktowanie to tortury, z naruszeniem art. 3 [Europejskiej Konwencji Praw Człowieka]”.

W Afganistanie, Masri był uwięziony przez ponad cztery miesiące w małej, brudnej, ciemnej celi betonowej w cegielni w pobliżu stolicy kraju, Kabulu, gdzie był wielokrotnie przesłuchiwany i bity, kopany i zagrożony. Jego powtarzane prośby o spotkanie z przedstawicielem niemieckiego rządu były ignorowane – powiedział sąd.

Masri został zwolniony w kwietniu 2004 roku. Został przewieziony z zawiązanymi oczami i w kajdankach samolotem do Albanii, a następnie do Niemiec, po tym, jak CIA przyznało, że był niesłusznie zatrzymany. Macedoński rząd, który zgodnie z nakazem sądu, musi zapłacić Masriemu 60.000 EUR (49.000 $) w ramach rekompensaty, zaprzeczył udziałowi w porwaniu.

Specjalny sprawozdawca ONZ ds. praw człowieka i walki z terroryzmem, Ben Emmerson, określił wyrok jako „kamień milowy w długiej walce o zabezpieczenie odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych zamieszanych w łamanie praw człowieka przez CIA administracji Busha z ich polityką tajnych zatrzymań, transferów i tortur”.

Dodał również, że rząd USA musi przeprosić za jego „centralną rolę w sieci systematycznych przestępstw i naruszeń praw człowieka przez CIA z czasów Busha, i zapłacić dobrowolne odszkodowanie panu el-Masri”.

Niemcy powinny mieć zapewnienie, że amerykańscy urzędnicy zaangażowani w tę sprawę zostali już postawieni przed sądem.

tłumaczenie: mojito

15 grudnia, 2012

Imperializm w czasach X-Factor

NIE POSIADAM TEORII / A KTO BY CHCIAŁ POSIADAĆ…

Nasz wiek nie jest wiekiem informacji, lecz wiekiem histerycznej dezinformacji i wielokierunkowej manipulacji. Zdzisław Beksiński

Reblogged

źródło:

W Wietnamie w celu wytrucia ludności przez USA był zrzucany Agent Orange. W Iraku i byłej Jugosławii wykorzystano zubożony uran.

Jednak w krajach zachodnich sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, ponieważ poszczególne państwa mają tendencję do unikania stosowania bezpośrednich form przemocy fizycznej do tłumienia własnej ludności (chyba że należy ona do jakiejś zmarginalizowanej grupy lub nadepnie władzy mocno na odcisk, jak Ruch Okupuj Wall Street w zeszłym roku). Pozory demokracji i osobistych praw muszą zostać zachowane.

Jedną więc z opcji jest użycie południowoamerykańskiej kokainy lub afgańskiej heroiny do znarkotyzowania potencjalnie kłopotliwych części populacji. Ta metoda czyni cuda: bardzo lukratywna dla kierujących handlem narkotykami agencji wywiadowczych i banków, zalewanych pieniędzmi z narkotyków (1), podczas gdy w tym samym czasie służy do tłumienia opozycji politycznej w najbardziej ekonomicznie i społecznie zaniedbanych obszarach. Inną taktyką jest oczywiście zmasowany rozrost przemysłu nadzoru i szpiegowania w celu monitorowania zwykłych obywateli.

Ale narkotyki, inwigilacja i bezpośrednia przemoc są rodzajem ostateczności w utrzymaniu ludności w ryzach. Obok pałowania, traktowania gazem łzawiącym i strzelania pociskami gumowymi zarówno na kontynencie europejskim jak i w USA (2), podstawową metodą kontroli ludności w krajach zachodnich jest ideologia wylewana na społeczeństwo przez media.

Czy to poprzez paranoję sztucznie wywołaną strachem przed terroryzmem lub bardziej ogólną propagandę rozgłaszaną przez mainstreamowe kanały „informacyjne”, propagowane są takie programy polityczne i sposoby myślenia, które mają gwarantować służalczość i „integrację”, zamiast form krytycznego myślenia i działania, mogących prowadzić do bezpośredniego kwestionowania lub rzucania wyzwania panującym formom zinstytucjonalizowanej władzy.

Od związków zawodowych po partie polityczne, wszystkie grupy opozycyjne są infiltrowane, deradykalizowane i włączane do systemu (3), a krytyczne poglądy tłumione, wyśmiewane lub marginalizowane. Konsensus jest sztucznie preparowany zarówno w kategoriach kulturowych jak i politycznych. Efektem tego jest to, że debaty telewizyjne kandydatów na prezydenta, dyskurs polityczny i większość popularnych mediów jest pozbawiona krytycznej analitycznej dyskusji: publiczny teatr, napisany przez scenarzystów i ludzi od PR, przedstawiony jest w manipulacyjny i emocjonalny sposób.

Od wiadomości telewizyjnych, przez reklamy, po telewizyjne programy-gry i najnowsze programy, w których uczestnicy próbują zdobyć szybką sławę – dezinformacja, narcyzm i odwracanie uwagi przenika wszystkie aspekty życia. Po co być świadomym światowych bolączek i wyzwań, kiedy można żyć w ciemnocie, oglądać X-Factor, nosić Reebok i chodzić po sklepach aż do upadłego? Jest to medialno-gadżetowy raj, w którym kłamstwa są prawdą, a niepohamowane pożądanie cnotą.

To świat prymitywnego konsumeryzmu i lśniących centrów handlowych skąpanych w propagandzie designu stylu życia, gdzie ludzie toną w swych wymiocinach piątkowej nocy alkoholowej, robią zakupy, aż padną, kupując rzeczy, których nie potrzebują, ani nawet nie chcą i pławią się w pustce oglądając telewizję oczami szeroko zamkniętymi.

Ale to jest właśnie demokracja „wolnego rynku”.

A koncepcją za tym stojącą jest przekonanie, że większość społeczeństwa stanowi problem i jakakolwiek poważna debata lub możliwość dostrzeżenia przez elektorat tego, co naprawdę się dzieje, musi zostać zapobieżona. Uwaga ludzi musi zostać odwrócona – mają oglądać piłkarzy-milionerów biegających za piłką, otępiające opery mydlane albo bezmyślne sitcomy. Raz na jakiś czas, w czasie wyborów, są wzywani do papugowania i popierania sloganów bez znaczenia.

W polityce nie ma już wielkich idei. Zagarnięcie władzy stało się główną wartością samą w sobie – nie socjalizm czy inna radykalna ideologia. To czego się wymaga od głównonurtowych liderów politycznych to bycie technokratą, a nie radykałem – managerem średniego szczebla, a nie przywódcą. W erze zaawansowanego kapitalizmu rolą kukiełkowych liderów politycznych jest demonstrowanie umiejętności zarządzania machiną państwa w celu podtrzymania status quo, a nie jego zmiany.

Jeśli poważna debata spróbuje jakimś cudem dojść do głosu, w coraz większym stopniu jest częścią zestandaryzowanych korporacyjnych programów telewizyjnych wyglądających w każdym kraju tak samo. Zwykle siedzi tam zadowolona z siebie para prowadzących, łgających o tym, jak pozbyć się zmarszczek według przepisu jakiegoś przepłaconego guru ds. urody gwiazd.

A potem przechodząc do następnego tematu z udręczoną miną, bez wątpienia dokładnie przećwiczoną przed lustrem tego ranka, jedno z prowadzących stwierdza: „Ostatnie raporty wskazują, że producenci ekskluzywnej odzieży używają do jej produkcji dzieci w krajach rozwijających się.”

Powierzchowna debata wywiązuje się w studio pomiędzy prowadzącymi a „ekspertem ds. mody”, doprawiona pewną dozą moralnego oburzenia. Ale tylko pewną dozą, ponieważ hipokryzja zwycięża: „Nie odchodź od odbiornika, w następnej części dowiesz się, jak możesz ubrać się jak gwiazda i nie wydać dużo.”

Następnego dnia jest konkurs. Możesz wygrać kupon na zakupy ostatnich krzyków ekskluzywnej mody. „Najwyższej jakości ubiory… A ceny takie niskie…. Jak oni to robią?” zauważa jeden z prowadzących: dokładnie ten sam, który wczoraj prowadził „głęboką dyskusję” o tym, jak producenci wykorzystują dzieci jako siłę roboczą.

A wszystko to bardzo pocieszające, ze świętoszkowatym światopoglądem pełnym pustego pobudzenia seksualnym podnieceniem. Telewizja jest, aby inspirować. Inspirować w masach apatię, fatalizm i akceptację status quo.

„Już za chwilę będziemy mieć człowieka, który połknął żywego królika i przeżył aby o tym opowiedzieć” jest umieszczone pomiędzy „Jak można zaoszczędzić na tygodniowym rachunku wina” i „Przestępstwa z użyciem noża – zamknąć ich i wyrzucić klucz.”

Zapomnij o prawdziwej debacie, kiedy frazesy, proste emocje i „zdroworozsądkowe” poglądy wystarczą. Prawie nigdy nie znajdziesz niczego radykalnego lub trudnego tutaj lub w jakiejkolwiek innej telewizji głównego nurtu, bo nie o to tu chodzi. Celem tego wszystkiego jest to, aby przekonać społeczeństwo, że ich trywialne troski są naprawdę wielkimi problemami współczesnego świata i że główne światowe wydarzenia i imperialistyczne wojny mogą zostać zbagatelizowane i usprawiedliwione za pomocą kilku żałosnych frazesów o ratowaniu uciskanych kobiet w Afganistanie i zabijaniu dla pokoju w Afryce.

Od Fox po CNN i BBC oraz wszędzie indziej, ten zmieniający postrzeganie świata portret jest chciwie pałaszowany, podobnie jak rujnujący zdrowie, nasączony chemią obiad przed telewizorem, który temu towarzyszy. Co powiesz na wywołującą raka puszkę coli z pestycydami na zakończenie? Poczuj bąbelki. To wszystko jest takie ożywczo toksyczne. Nie potrzeba tutaj Agent Orange do pomocy. Tyle osób łyka truciznę ze swoich talerzy i z telewizji. A jeśli to zawiedzie i psychotropy nie zadziałają, drony już czekają nad twoją głową.

http://www.globalresearch.ca/imperialism-in-the-x-factor-age/5309400

Tłumaczenie: davidoski

Przypisy:

1)      Afghan heroin and the CIA, Geopolitical Monitor:

http://www.geopoliticalmonitor.com/afghan-heroin-the-cia

2)      DHS to purchase another 750 million rounds of ammo, Press TV:

http://www.presstv.com/usdetail/256028.html

3)      The influence of intelligence services on the British left, Lobster Magazine:

http://www.lobster-magazine.co.uk/articles/rrtalk.htm

4) Things grow better with Coke, The Guardian:

http://www.guardian.co.uk/world/2004/nov/02/india.johnvidal

1 grudnia, 2012

Ostatnia wojna światowa wybuchnie 3 grudnia 2012 roku?

NIE POSIADAM TEORII / PODĄŻAM ZA BIAŁYM KRÓLIKIEM

Sympatyczni przepowiadacze przyszłości straszą globalną wioskę datą 21 grudnia i mającym nastąpić tego dnia końcem świata. Te informacje pomijamy z uśmiechem, jak jazgotliwego ratlerka, tymczasem 3 grudnia rozpęta się prawdziwa apokalipsa. Wielkimi susami biegnie bowiem ku nam coś znacznie bardziej groźnego. ACTA. PIPA i SOPA w jednym, czyli porozumienie ITU (International Telecomunication Union), dokument o enigmatycznej sygnaturze CWG@WCIT12/DT–62@E przygotowany w maju 2012 r., który ma być omawiany i głosowany właśnie 3 grudnia na 12-dniowym spotkaniu zorganizowanym przez wspomnianą ITU w Dubaju.

JAK BYŁO A JAK BĘDZIE?

 

entry-1-globe

entry-2-earth-bar

źródło obrazków:

http://www.google.com/takeaction/whats-at-stake/index.html

ALE O CO CHODZI?

źródło:

Onet podaje, że przedstawiciele 193 państw zajmą się nowymi ustaleniami dotyczącymi internetu w skali globalnej. Będa omawiać m.in. zagadnienia dotyczące walki ze spamem i oszustwami w internecie, co nie budzi zastrzeżeń, ale…

ALE jest bardzo poważne i dotyczy propozycji, które mogą doprowadzić m.in. do realnej cenzury w sieci i przyczynić się do poważnego ograniczenia ruchu w internecie.

„Organizatorzy trwającego w sieci protestu podkreślają, że niekorzystne rozstrzygnięcia będą miały wpływ na miliardy użytkowników. Obawiają się oni, że jeśli zostaną zrealizowane propozycje dotyczące kontroli nad siecią, to państwa takie jak Rosja, Chiny czy Iran uzyskają usankcjonowaną prawem możliwość cenzurowania internetu, np. w drodze blokowania niewygodnych dla nich witryn internetowych. Niektórzy użytkownicy obawiają się także możliwości cenzurowania prywatnej korespondencji obywateli przez rządy ich państw.”

„ITU na swojej stronie internetowej zamieściło m.in. dokument „MythBuster”, w którym prezentuje, jakie są założenia szczytu oznaczonego nazwą WCIT-12; w dokumencie tym podkreślono m.in., że kwestie związane z internetem są tylko jednym z elementów spotkania szczytu, a jego charakter nie ma na celu ograniczania wolności sieci.”

CO TO JEST ITU i ITR?

źródło:

ITU (International Telecommunication Union), czyli Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, powstał już w 1865 roku. Daje mu to tytuł najstarszej organizacji międzynarodowej. Funkcjonuje on jako wyspecjalizowana komórka ONZ, do której zadań należy standaryzacja i regulacje światowego rynku telekomunikacyjnego i radiokomunikacyjnego. 193 państwa, które wchodzą w skład ITU, to prawie wszystkie kraje należące do ONZ (z wyjątkiem Palau) oraz Watykan. Polska jest członkiem organizacji od 1921 roku.

Normy, które wprowadza ITU, zapisuje się w dokumentach o randze umów międzynarodowych. Dokumenty te określane są mianem ITR (International Telecommunication Regulations), czyli Międzynarodowymi Regulacjami Telekomunikacyjnymi. Jak sama nazwa mówi, precyzują one, w jaki sposób i według jakich zasad powinny być świadczone międzynarodowe usługi telekomunikacyjne. Przepisy te ułatwiają nawiązywanie umów między operatorami z różnych krajów, pozwalają rozwiązywać spory, dotyczą tak ważnych elementów jak np. komunikacja alarmowa na statkach.

 Propozycje, których przyjęcie będzie rozważane

Posiedzenie, które ma mieć miejsce na początku grudnia, dotyczyć będzie głównie obecnego kształtu istnienia i rozwoju sieci internet. Intencją twórców nowych ITR jest to, by nowe przepisy dotyczące całego rynku telekomunikacyjnego zachowały aktualność jak najdłużej. Stąd pogląd, że nowe regulacje powinny być bardzo ogólne. W trakcie prac pojawił się jednak także pogląd przeciwny – by zwiększyć zakres dokumentu o regulacje dotyczące części rynku rozwijającej się w sposób najbardziej dynamiczny, a więc internetu. Nowe propozycje zakładają m.in.:

– przydzielenie ITU głównej roli w zarządzaniu internetem, w tym zarządzanie systemem nazw domen, przydzielaniem adresów IP, regulowaniem peeringu (partnerstwo między dostawcami usług internetowych, polegające na ustalaniu warunków wymiany ruchu między ich sieciami),

– przydzielenie ITU kompetencji w ramach bezpieczeństwa cyberprzestrzeni oraz cyberprzestępczości, w tym regulacji spamu i ochrony dzieci on-line

– regulacje ruchu w sieciach (opłaty za zakańczanie połączeń) szczególnie związanych z ruchem VoIP

– ograniczenie nadużywania zasobów numeracyjnych i nadużyć finansowych

– regulowanie międzynarodowych stawek roamingowych

Co to oznacza w praktyce?

Jeśli debata zakończy się sformułowaniem przepisów wynikających z powyższych postulatów i umieszczeniem ich w nowych ITR, zrodzi to wiele niebezpieczeństw, które w konsekwencji mogą spowodować zupełną zmianę oblicza internetu, jakie obecnie znamy.

1) Przepis: Przejęcie przez ITU kontroli nad organizacjami zarządzającymi domenami.

Groźba związana z przepisem: Jednostki te działają w tej chwili jako organizacje non-profit (np. ICANN). Wszystkie reguły dotyczące domen wyznaczane są według zasad, które obowiązują od początku istnienia internetu, a zarządy tych organizacji wybierane są… przez internautów głosujących wiadomościami e-mail. Zachowane jest więc podejście demokratyczne. Przejęcie kontroli przez ITU oznacza de facto oddanie pełnej władzy w ręce rządów państw członkowskich.

2) Przepis: Regulowana przez ITU wymiana ruchu między sieciami (peering).

Groźba: Do tej pory umowy pomiędzy dostawcami usług były sprawą poszczególnych firm i o ich warunkach decydował wolny rynek. Od teraz o umowach decydowałby ITU, narzucając z góry ich kształt.

3) Przepis: Kontrolowanie przez ITU bezpieczeństwa w sieci.

Groźba: Dzisiaj kontrola internautów przez operatorów ogranicza się w zasadzie do zapisywania ich adresów IP i czasu korzystania z sieci. Po zmianie przepisu te wymagania mogłyby zostać rozszerzone w zasadzie w dowolny sposób, np. o wymóg zapisu dokładnych stron, które przeglądamy czy plików, które ściągamy.

4) Przepis: Umożliwienie operatorom naliczania opłat za międzynarodowe połączenia internetowe.

Groźba: Pomysł jest bardzo prosty – za odwiedzenie zagranicznej strony (a raczej strony znajdującej się na zagranicznym serwerze) płacimy na takiej samej zasadzie, jak za połączenia telefoniczne w roamingu. Tworzy to kolejne źródło dochodu dla państw zrzeszonych w ITU, nakładając na internautów coś na kształt dodatkowego podatku.

KTO NACISKA W SPRAWIE NADZORU INTERNETU?

źródło:

Niektóre kraje, w tym Chiny i Rosja, już ograniczają dostęp do sieci. Międzynarodowe poparcie takich działań może wzmóc cenzurę internetu w tych krajach. Według ujawnionych dokumentów, Rosja chce, by rządy państw miały prawo „regulowania państwowego segmentu sieci”. Koalicja 17 państw arabskich żąda z kolei dostarczania odbiorcom danych informacji o tożsamości osób wysyłających te dane.

Lobby gigantów czy obrona zwykłych internautów?

Reuters przewiduje jednak, że część krajów może zgodzić się na to, by ITU nadawało nazwy domenom i ustalało adresy IP.

Obecnie zajmuje się tym prywatna organizacja ICANN, którą wielu widzi jako zdominowaną przez interesy amerykańskie. USA niemal na pewno nie zgodzą się więc na odebranie jej tych kompetencji. I to Stany Zjednoczone mogą być najmocniejszym przeciwnikiem kontrowersyjnych propozycji – z jednej strony z powodu konieczności zachowania anonimowości działań wojskowych w sieci, z drugiej – ze względu na presję internetowych gigantów.

Według amerykańskiej delegacji, zmiany uzgodnione na konferencji w Dubaju nie będą „drastyczne”. – Decyzje będą podejmowane w drodze konsensusu – twierdzi szef amerykańskich delegatów Terry Kramer. Według niego, wiele krajów sprzeciwi się propozycjom godzącym w anonimowość użytkowników.

– Przeciwko takim ustaleniom są Stany Zjednoczone, państwa europejskie i kraje azjatyckie, z wyjątkiem Chin – przekonuje.

Tylko ogólne porozumienie o „dobrych praktykach”

Samo ITU odpiera zarzuty o próbę cenzury sieci. Sekretarz generalny organizacji, Malijczyk Hamadou Touri, w wywiadzie dla Reutera podkreślił, że choć do przegłosowania zmian w umowie wystarczy zwykła większość, to w praktyce potrzebna jest jednomyślność.  – Głosowanie oznacza, że będą przegrani i wygrani. Na to nie możemy sobie pozwolić – powiedział Touri. Odrzucił też zarzuty o próbę zwiększenia kontroli nad siecią, którą porównał do systemu transportu.

– Oczekuję stanowiska, że cyberprzestrzeń jest globalnym fenomenem, który wymaga globalnych rozwiązań. Chcę zawrzeć w umowie kilka kluczowych zasad, które będą podstawą do konstruowania praw w przyszłości – powiedział sekretarz generalny ITU Hamadou Touri.

 – Możesz być właścicielem dróg, ale nie samochodów i dóbr, które przewożą. Ale gdy kupujesz samochód, nie kupujesz jednocześnie drogi – powiedział. – Musisz znać liczbę samochodów, ich rozmiar i wagę, tak by zbudować mosty i odpowiednią liczbę pasów – mówił.

Touri twierdzi, że z powodu dużych różnic poglądów, konferencja zakończy się podpisaniem ogólnego porozumienia o „dobrych praktykach”.

PE ostro o próbie cenzury sieci

Aktywiści i firmy IT boją się jednak, że nawet ogólne stwierdzenia mogą dać zielone światło dla opresyjnej polityki w niektórych krajach. Szczególnie aktywne w tej dyskusji jest Google. Jego prezes Eric Schmidt powiedział, że „sieć już jest na drodze do bałkanizacji *, bo ludzie w różnych krajach otrzymują różne usługi od Google, Skype’a czy innych dostawców”.

Przeciwko nowym propozycjom opowiada się także Parlament Europejski, który 20 listopada przyjął rezolucję w tej sprawie. PE zaapelował do Rady UE i Komisji Europejskich, by nie pozwoliły na naruszanie praw człowieka i wolności w internecie. Parlamentarzyści wyrazili też ubolewanie z powodu mało transparentnego procesu negocjowania ITR.

– To rozczarowujące, że Parlament Europejski opiera swoją rezolucję na błędnym pojmowaniu roli ITU, forsowanym przez niektóre firmy, broniące własnych, komercyjnych interesów. Co więcej, nie są to nawet europejskie firmy. Jako obywatel Unii Europejskiej, wyrażam moje najgłębsze rozczarowanie stanowiskiem Parlamentu. – Richard Hill, przedstawiciel ITU.

* bałkanizacja – proces fragmentaryzacji bądź podziału danego państwa lub regionu, w wyniku którego powstaje wiele mniejszych, niezależnych podmiotów pozostających w złych stosunkach lub nawet w stanie wrogości, co wywołuje napięcia mogące prowadzić do wybuchu konfliktów zbrojnych. Nazwa pochodzi od regionu Bałkanów, gdzie proces fragmentacji politycznej miał miejsce najpierw w schyłkowej fazie Imperium Ottomańskiego na początku XX wieku, a później w latach 90. i na początku XXI wieku. Termin ten stosowano m.in. do regionu Kaukazu po upadku ZSRR, a ostatnio np. do Pakistanu dla opisywania utraty przez rząd centralny faktycznej kontroli nad poszczególnymi regionami kraju na rzecz islamskich ekstremistów.

http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/haslo,balkanizacja

ITU odpiera zarzuty

We wtorek ITU odniosło się do tych zarzutów w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej. – Rezolucja PE jest oparta na opacznym rozumieniu ITU i Światowej Konferencji o Międzynarodowej Komunikacji (WCIT) – napisał w imieniu organizacji Richard Hill, przygotowujący konferencję w Dubaju.

– W konferencji uczestniczy 193 narodowych delegacji, a także prywatne firmy i organizacje społeczne. Każdy, kto weźmie udział w rozmowach, może lobbować na rzecz swojego stanowiska. Proces przygotowywania umowy był całkowicie transparentny, każdy z członków PE mógł dostać dokumenty od rządu swojego kraju lub z Komisji Europejskiej – czytamy.

ITU zaznacza też, że nie ma obecnie żadnych kompetencji w zakresie regulacji internetu, a bieżące propozycje nie zakładają ich zwiększenia. – Sieci internetowe regulowane są przez rządy, a nie ITU – podkreśla Hill.

– Prawo do komunikowania się zawarte jest w Konstytucji ITU, która jest aktem nadrzędnym w stosunku do ITR. Ewentualne zmiany w ITR  nie mogą zatem zmniejszyć wymiaru prawa do komunikowania się – zaznacza ITU.

POLSKA W DUBAJU

źródło:

Na rozpoczynającej się w poniedziałek konferencji Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU) w Dubaju polski rząd nie poprze żadnych zmian w Międzynarodowych Regulacjach Telekomunikacyjnych (ITR), które mogłyby prowadzić do ograniczenia wolności lub otwartości internetu.  Zasady zarządzania internetem będą głównym tematem sporów podczas dwutygodniowej konferencji organizowanej przez agendę ONZ, Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU), w której udział wezmą reprezentanci 193 krajów członkowskich. Polska jako jedno z pierwszych państw rozpoczęła powszechne konsultacje propozycji zmian w ITR i przedstawiła je wszystkim obywatelom do dyskusji. Po nas dopiero dokument opublikował sam ITU. Polskie stanowisko negocjacyjne jest w dużej mierze wynikiem społecznych konsultacji i uwzględnia opinie wyrażone przez partnerów społecznych.

ONZ CHCE WIĘKSZEJ KONTROLI INTERNETU,

KRYTYCY PRZESTRZEGAJĄ PRZED CENZURĄ

źródło:

Wiceprezes Google Vint Cerf opisał kampanię członków ITU w niedawnym wywiadzie jako „dowód na to, że rasa dinozaurów z mózgami wielkości groszku, nie zorientowała się jeszcze, że już wymarła, bo odpowiedni sygnał nie dotarł do ich móżdżków przez zbyt długie szyje”.

Podczas przemówienia w Ottawie w maju br. sekretarz generalny organizacji (ITU) Hamadoun Toure przekonywał, że jest mało prawdopodobne, aby ITU przejęła kontrolę nad Internetem. Opowiedział się on nie tyle za ograniczeniem dostępu do sieci, co dostosowaniem do nowych standardów przepływu informacji.

Członkowie organizacji nie zgodzili się jednak, aby posiedzenie było otwarte dla opinii publicznej. Krytycy twierdzą, że w ten sposób pozbawia się społeczeństwo obywatelskie wpływu na decyzje w ważnych sprawach, które zapadną podczas najbliższego spotkania.

Wielu uważa, że ITU – jako regulator Internetu – mógłby legitymizować postępowanie niektórych rządów, próbujących blokować dostęp do sieci i ograniczyć swobodę wypowiedzi jej użytkowników. Andy Sellars, prawnik – medioznawca z Harvardu, wprost wyraził swoje zaniepokojenie. Jego zdaniem regulowanie „świata online” za pośrednictwem grupy ONZ „może oznaczać bardziej agresywną, scentralizowaną kontrolę nad siecią” i więcej ograniczeń wolności słowa, które razem doprowadzą do „poważnej zmiany tego, czym jest obecnie Internet.”

Kampanii ITU sprzeciwiają się na razie USA i kraje UE. Ale Ron Deibert, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa i dyrektor Citizen Lab na Uniwersytecie w Toronto twierdzi, że ponowna propozycja, by kontrolę nad zarządzaniem siecią sprawowała ITU, jest częścią większego trendu zmierzającego do ustanowienia „większej kontroli państwa nad cyberprzestrzenią”. Wskazuje na symboliczne miejsce konferencji i długą listę ostatnich aresztowań internautów w regionie Zatoki Perskiej za wpisy na stronach społecznościowych.

Rebecca MacKinnon, monitorująca przypadki wirtualnej cenzury z kolei uważa, że „wiele rządów jakby spieszy się, aby przyjąć więcej przepisów, które czynią więcej rzeczy nielegalnymi w sieci”. W mijającym miesiącu w Iranie cztery osoby zostały aresztowane za wysłanie wiadomości na Facebooku, które zostały uznane za obraźliwe dla urzędników. Czterech Kuwejtczyków aresztowano za rzekome korzystanie z Twittera w celu krytykowania władz ich kraju. Dwie kobiety w Bombaju aresztowano za komentarz na Facebooku, w którym wyraziły swoje poparcie dla hinduistycznego, nacjonalistycznego polityka Bal Thackeray. Rebecca MacKinnon podkreśla, że obecnie coraz więcej państw przyjęło ustawy, które nie zezwalają na krytykę rządzących, obawiając się „Arabskiej Wiosny” u siebie. Na przykład w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w listopadzie tego roku władze uchwaliły prawo, które przewiduje kary więzienia dla internetowych krytyków rządzących i instytucji państwowych.

Rządy niektórych państw zmuszają firmy technologiczne lub dostawców usług internetowych do zgłaszania „zakazanego zachowania użytkowników”. Sugerują one również, że istnieje rosnące zapotrzebowanie na internetowe narzędzia nadzoru – niektóre z nich są już sprzedawane przez zachodnie firmy. Pionierem takiego monitoringu jest Rosja, która 1 listopada b.r. zainstalowała specjalny system nadzoru Internetu. Do uruchomienia go wykorzystała najprawdopodobniej oprogramowanie jednej z kanadyjskich firm.

KIM JEST SEKRETARZ GENERALNY ITU?

źródło:

Dr Hamadoun I. Touré, Sekretarz Generalny Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU), od stycznia 2007 roku, został ponownie wybrany na drugą czteroletnią kadencję w październiku 2010.

Jako Sekretarz Generalny, Dr Touré jest zaangażowany w misję ITU podłączenia świata, i do pomocy w osiągnięciu Milenijnych Celów Rozwoju poprzez wykorzystujące unikalny potencjał technologii informacyjnych i komunikacyjnych (ICT).

Dr Touré wcześniej pracował jako Dyrektor Telekomunikacyjnego Biura Rozwoju ITU (BDT) w latach 1998-2006. W tej roli położył duży nacisk na wdrażanie wyników Światowego Szczytu Społeczeństwa Informacyjnego (WSIS), uruchomienie projektów opartych na współpracy z organizacjami międzynarodowymi, rządami, sektorem prywatnym i społeczeństwem obywatelskim.

Dr Touré rozpoczął karierę zawodową w rodzinnej Mali w 1979 roku. Zbudował solidną karierę w branży satelitarnej, służąc jako inżynier zarządzania w pierwszej w Mali Międzynarodowej Stacji Ziemia. Został dyrektorem  Grupy  Intelsat dla Afryki i Bliskiego Wschodu w 1994 roku, zdobywając reputację lidera energetycznego poprzez jego zaangażowanie w różnych projektach regionalnych połączeń, takich jak RASCOM. W 1996 roku dołączył do ICO Global Communications jako regionalny dyrektor generalny z Afryki.

Obywatel Mali, Dr Touré, posiada dyplom z inżynierii elektrycznej uzyskany w Leningradzkim Instytucie Elektrotechnicznym, a stopień doktora uzyskał na Moskiewskim Uniwersytecie Technicznym Łączności i Informatyki. Jest żonaty, ma czworo dzieci i dwóch wnuków, mówi biegle w czterech językach urzędowych ITU: angielskim, francuskim, rosyjskmi i hiszpańskim.

Dla uzupełnienia należałoby jeszcze spytać, jakiego wyznania jest pan sekretarz generalny? I jakie to mogłoby mieć dla sprawy znaczenie?

Szacuje się, że 90% Malijczyków to muzułmanie, 9% to wyznawcy tradycyjnych religii afrykańskich i animiści, a pozostały 1% to chrześcijanie.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mali

UWAGA

źródło:

Nadchodzące 12 miesięcy może przynieść koniec ery nieograniczonego dostępu do Internetu – dostawcy usługi będą musieli wprowadzać ograniczenia by zapewnić ciągłość usługi. Jednocześnie będzie trwał boom na tablety i tanie smartfony – wynika z raportu TMT Predictions przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte.

Eksperci Deloitte przewidują, że rosnący popyt na przesył danych spowoduje, że wiele sieci komórkowych na świecie może wycofać się z ofert typu ściągaj bez ograniczeń, a 2012 będzie rokiem, w którym podobne tendencje zaobserwujemy w usłudze Internetu stacjonarnego. Prognozuje się, że około stu milionów jego użytkowników będzie musiało coraz częściej patrzeć na liczniki transferu danych, bo dostawcy zdecydują się na wprowadzenie miesięcznych limitów zapobiegających przeciążeniu sieci.

źródło:

Zdaniem analityków PricewaterhouseCoopers, największy wpływ na wzrost znaczenia sieci będzie miał stale zwiększający się dostęp społeczeństwa do szerokopasmowych łącz internetowych. PricewaterhouseCoopers prognozuje, iż w 2015 r. wartość tego rynku w Polsce wyniesie ok. 2 mld 914 mln zł (obecnie – 1 mld 600 mln zł), co oznacza wzrost o 12,8% rocznie. Znacząco wzrośnie także liczba osób korzystających z Internetu – w 2015 r. już co trzeci Polak będzie użytkownikiem sieci (aktualnie – jedynie 20% społeczeństwa).

KOMENTARZ

Skoro w ostatniej rewolucji w krajach muzułmańskich wygrana opozycji w Tunezji czy Egipcie została zaliczona na konto rewolucji prowadzonej również w internecie, skoro dzięki internetowi przeprowadzono wiele akcji społecznych, łączących ludzi na całym świecie i sprawiających, że stają się oni niewidzialną armią, która wygrywa nie tylko bitwy, to nie ma przecież nic prostszego, jak to uniemożliwić, prawda?

Skoro szacunki różnych badaczy wskazują, że liczba światowej populacji korzystającej z internetu w 2015 roku osiągnie 92%, to trzeba mieć z tego jakąś korzyść, prawda? Nie można dopuścić do darmowego internetu, o czym mówiło się z entuzjazmem jeszcze na początku XXI wieku, prawda?

Poza tym, internet to mówiąc wprost kura znosząca złote jaja…

Wnioski z powyższych zebranych informacji nasuwają się więc jednoznaczne. Nawet jeśli nie teraz, to w następnym ruchu, albo następnym… W którymś momencie nadejdzie ten dzień.

Zapomnijcie o znalezieniu dowolnej interesującej was miarodajnej informacji, możliwości uczenia się języków, zapomnijcie o ściągnięciu ulubionej piosenki, obejrzeniu filmu, rozmowie z przyjaciółmi zza oceanów…

W czterech językach urzędowych ITU brzmi to tak

THE END / FIN / КОНЕЦ / El final

KONIEC

Strony protestacyjne

http://www.google.com/takeaction/whats-at-stake/index.html

http://internetdefenseleague.org/

Oryginalny dokument ITU

http://files.wcitleaks.org/public/CWG%20WCIT12%20TD62.pdf