Boża szczelina

trudno mi się tutaj poruszać, nie znam na razie wszystkich mądrych zakładek, które mi wiele oferują, ale się wdrożę. Zakładam tego bloga z potrzeby grzebania się w różnych sprawach, które dzieją się na moich oczach, na moim podwórku, trochę dalej i całkiem daleko, co zresztą dzisiaj nie ma żadnego znaczenia, bo świat tak bardzo się skurczył, że istnieje niemałe prawdopodobieństwo oberwania odłamkiem pocisku z innego kontynentu.

Pewne plemię afrykańskie w Gambii Zachodniej nazywa furtkę między zębami właśnie sakaya yallah (boża szczelina) – a jak się ją już ma, to się człowiek staje obciążony. Nie ma na to wpływu, siła wyższa.

Na początku sam nie wie, co z tym robić, zwykle mu się nie podoba, chciałby założyć aparat ortodontyczny i pozbyć się tego rozpołowionego uśmiechu….  z czasem zdaje sobie sprawę, że to coś znaczy, że bez tego znaku szczególnego, który dokumenty pomijają, były kimś innym, a na pewno nie sobą, choć w dalszym ciągu przeznaczenie jest mu nieznane… Problem polega więc na tym, żeby ją pokochać i mieć świadomość

Dodaj komentarz